Nadzieja kryje się w pasji

Joanna Bednarska

Hania zawsze była ruchliwym i radosnym dzieckiem. Uwielbiała łyżwy, rolki, narty i wspinaczkę, uczyła się pływać. Każdy sport traktowała jak wyśmienitą zabawę i w każdym była świetna. 

„Nagle, gdy miała siedem lat, rodzice zauważyli, że z dziewczynką dzieje się z coś złego. Przestała rosnąć, stopniowo coraz gorzej widziała. Właśnie miała rozpocząć naukę w pierwszej klasie, ale los zdecydował inaczej.” 

Hania z rodzicami rozpoczęła wędrówkę po lekarzach i szpitalach. Po wielu żmudnych badaniach okazało się, że dziewczynka ma guz mózgu. Początkowo podejrzewano, że to guz przysadki mózgowej, ale okazało się, że to guz nerwów wzrokowych, który jest tak ogromny, że nacieka na przysadkę. 

Dla rodziców świat zatrzymał się w miejscu. Lekarze podjęli decyzję o natychmiastowej operacji, która miała uratować życie i wzrok dziewczynki. Zabieg udał się częściowo, gdyż już kilka dni po nim Hania całkiem przestała widzieć. Utrata wzroku w jej przypadku jest procesem nieodwracalnym, gdyż doszło do uszkodzenia nerwów wzrokowych. 

Hania i jej rodzina musieli z dnia na dzień nauczyć się żyć w zupełnie nowej sytuacji. Proces adaptacji utrudniał fakt, że Hania musiała jeszcze przejść wielomiesięczne leczenie obejmujące chemioterapię i radioterapię, które wiązało się z bardzo długimi i wyczerpującymi pobytami w szpitalu. 

Mama Hani wciąż ma nadzieję, że kiedyś jej córka odzyska wzrok. Chciałaby, żeby dziewczynka widziała przynajmniej światło i cienie. Kto wie? Postępy w medycynie bywają niekiedy spektakularne. Jednak obecnie rodzina nie skupia się na czekaniu na cud lub wybitnego medyka, który przywróci dziewczynce widzenie, tylko działa tak, aby Hania mogła żyć pełnią życia. 

Rodzice zapisali Hanię do szkoły specjalnej dla dzieci słabo widzących i niewidomych. Była to dla niej szansa, bo dziewczynka nauczyła się czytać i pisać brajlem i jej edukacja przebiega bez większych zakłóceń. 

Rodzice początkowo sądzili, że córka nie będzie już w stanie uprawiać żadnego sportu, który był jej pasją. Jednak upór, wrodzone predyspozycje i ogromne chęci dziewczynki spowodowały, że stopniowo pozwalali jej na nowe wyzwania. Mama wspomina, że bała się ryzykować, ale jej córka okazała się silniejsza i dopięła swego.”

Hania chciała jeździć na rowerze, na łyżwach i na nartach, marzyła o tym, aby znowu się wspinać. Tata dziewczynki zorganizował więc specjalny rower z dostawką, aby córka mogła razem z nim jeździć i pedałować na własnym sprzęcie. Zaczął z nią chodzić na ścianki wspinaczkowe, gdzie Hania okazywała się niejednokrotnie lepsza od zdrowych dzieci. Dziewczynka uwielbia także parki linowe, gdzie potrafi poruszać się zupełnie samodzielnie. Osoba prowadząca znajduje się wówczas poniżej i opisuje jej kolejną przeszkodę, z którą Hania potrafi poradzić sobie bez fizycznego wsparcia opiekuna. 

Rodzice znaleźli również trenera narciarstwa biegowego, który podjął się szkolić dziewczynkę. Okazało się także, że latem Hania może wędrować po górach zupełnie tak samo jak każdy zdrowy człowiek, pod warunkiem że ma przy sobie opiekuna, który ją poprowadzi. W tej roli doskonale sprawdza się tata, który dla swojej córeczki potrafi dosłownie przenosić góry.

Hania podejmowała wszelkie aktywności fizyczne, ale wciąż odczuwała niedosyt.

Chciała trenować jakiś sport profesjonalnie, więc dwa lata temu rodzice znaleźli dla niej trenera pływania w Klubie Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych Start Łódź. Hania trenuje w pełni profesjonalnie dwa razy w tygodniu i jest w tym naprawdę znakomita. Możliwe, że w przyszłości będzie reprezentowała Łódź, a może i Polskę na zawodach pływackich. 

Czy mimo niepełnosprawności Hania nauczyła się już żyć bez ograniczeń? Niezupełnie. Okazało się, że nie wszystkie dyscypliny sportu są w jej zasięgu. Rodzice nie znaleźli jeszcze sposobu na ani na łyżwy, ani na rolki, czego Hania bardzo żałuje. Dziewczynka nie wychodzi również sama z domu. Po mieszkaniu porusza się oczywiście bez kłopotu, po szkole chodzi z laską, ale do sklepu sama nie chadza. 

Wszystko oczywiście przed nią. Nadzieją jest pies przewodnik, którego zgodnie z prawem można mieć dopiero, gdy ukończy się 16 lat. Tak więc na pełniejszą samodzielność Hania może liczyć dopiero za pięć lat. 

Haniu, mocno trzymamy kciuki, abyś dopłynęła do celu, który sobie wyznaczysz. Nadzieja w połączeniu z pracą, pasją i talentem na pewno przyniesie doskonałe efekty!