
By Tulisie szybko zamieszkały w domu
Niektóre Tulisie są przerażone i płaczą całymi dniami. Inne wręcz przeciwnie – w wyniku traumy „zamrażają” emocje i zastygają niemal bez ruchu i dźwięków. W Tuli Luli mieszkają maleństwa opuszczone przez rodziców biologicznych tuż po narodzinach. Najważniejsze, co możemy zrobić, to sprawić, by możliwie szybko znalazły się w ramionach kochających rodziców: biologicznych, adopcyjnych lub zastępczych.

Powitanie zamiast pożegnania, czyli powrót do mamy
Maria przyszła pożegnać się ze swoją córeczką Olą, ale nie była w stanie tego zrobić. Jak wzięła Oleńkę na ręce, to już nie chciała jej wypuścić. Zrzekła się praw do dziecka w szpitalu, bo wiedziała, że nie może liczyć na swojego byłego partnera, ojca córki. Na szczęście dostała wsparcie od krewnych. Oleńka wróciła do biologicznej mamy już po 5 miesiącach dzięki pracy naszego psychologa, prawnika i pracownika socjalnego.
Czasem miłość to za mało
Alicja nie wiedziała, że urodzi chore dziecko. Gdy okazało się, że Michaś ma zespół Downa, partner kazał oddać synka, a jej rodzice go poparli. Zapewniali, że to wszystko w trosce o Alę, ale w rzeczywistości odbierali jej wszystkie moce: „Jak my umrzemy, to zostaniesz z tym sama”.
Michałek zamieszkał w Tuli Luli, a jego mama robiła, co mogła, by być blisko niego fizycznie i emocjonalnie. Przez kilka pierwszych miesięcy bardzo się starała. Próbowała odzyskać siłę i uwierzyć we własne możliwości. Od początku była jednak w ciężkiej depresji. Po kilku miesiącach Alicja osłabła i zrzekła się praw rodzicielskich.

Nowa rodzina podeszła z ogromnym szacunkiem do historii dziecka i jego korzeni. Staliśmy się łącznikami pomiędzy dwiema rodzinami Tulisia. Babcia i dziadek napisali listy do rodziców adopcyjnych i przygotowali pamiątki dla wnuczka. List od serca napisała również mama adopcyjna do mamy biologicznej. Co jakiś czas nowi rodzice wysyłają nam zdjęcia Michasia, które zgodnie z ich prośbą przesyłamy Alicji.
Mamie biologicznej zapewniliśmy pomoc specjalistów w naszym Centrum Terapii Cukinia. Zaleczenie ran zajęło dwa lata, ale było warto, bo terapia pomogła jej wyjść na prostą. Niedawno Alicja uznała, że jest gotowa napisać list do nowej rodziny.

36 000 zł to trzy miesiące pracy specjalistów, którzy dbają, by Tulisie były w jak najlepszej kondycji oraz jak najszybciej zamieszkały w domu-na-zawsze. Pomóż nam pomagać!
Wpłać teraz i miej swój udział w tych małych-wielkich cudach.
Podarowaliście 31097 zł z 36000 zł
Już 389 wsparło Tulisie. Pomóż i Ty, by jak najszybciej zamieszkały w domu-na-zawsze
Pozostałe zbiórki
-
Zanim Jej Wysokość Śmierć zapuka do drzwi…
Państwa dziecko umrze.
Po usłyszeniu tragicznej diagnozy w głowach rodziców pojawiają się myśli: Czemu świat nie przestał istnieć, gdy mój legł w gruzach? Czemu ludzie marzą, śmieją się, mają plany? Nie dam rady! Gdy choruje dziecko, choruje cała rodzina.
Pomóż śmiertelnie chorym dzieciom i ich rodzinom!Podarowaliście 6112 zł z 32000 zł
77 osób wsparło tę zbiórkę
Wpłać teraz i pomóż śmiertelnie chorym dzieciom!
Wpłacam