

Gajusz wiosną
Bezpłatny kwartalnik Fundacji Gajusz
01/25
Kwartał myśli
„Dbamy o każde dzieciństwo. Nawet najkrótsze.”
Fundacja Gajusz
W tym numerze
- Ze śmiercią nie można wygrać
Wywiad z dr Małgorzatą Stolarską
- KWAŚNE JABŁKA. O przemocy wobec dzieci
Słowa pomagają
- Jak przekazać 1,5% podatku
Instrukcja krok po kroku
- Gajusz poleca
Polecamy firmy więcej niż godne polecenia - Dobro*Byty
W firmach, ludziach cud ukryty

20 lutego 1998
Powstanie Fundacji Gajusz.

1998
Na dziecięcych oddziałach onkologicznych pojawiają się nasi wolontariusze i pracownicy. Przepędzamy szpitalną nudę, wspieramy socjalnie i prawnie.

2002
Otwieramy NZOZ psychologiczny, by wspierać małych pacjentów zmagających się z nowotworem i ich bliskich.

2005
Uruchamiany hospicjum domowe, by nieuleczalnie chore dzieci mogły chorować we własnym łóżku, a nie w szpitalu.

2012
Tworzymy Program Rodzeństwa, by zdrowe siostry i bracia poczuli, że ich potrzeby są dla nas ważne.

2013
Otwieramy hospicjum stacjonarne, czyli dom dla nieuleczalnie chorych dzieci, które nie mogą mieszkać ze swoimi rodzicami.

2013
Powstaje hospicjum perinatalne, by wspierać rodziców, którzy w trakcie ciąży dowiadują się, że ich maleństwo jest śmiertelnie chore.

2016
Otwieramy Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny Tuli Luli, czyli tymczasowy dom dla niemowląt opuszczonych przez rodziców.

2018
Otwieramy Centrum Terapii i Pomocy Dziecku i Jego Rodzinie CUKINIA, by dbać o poranione dusze.

2019
Uruchamiamy Program OKNO dla dzieci po leczeniu onkologicznym, bo pokonanie nowotworu to dopiero pierwszy krok ku zwyczajności.
Zamiast wstępu
Pół snu oddaję Tobie.
Moja dusza jest bosa.
Zrywam śnieg, który dopiero spadnie.
Związały się dwa losy.
Biedna ta miłość?
Nie wiem.
Ale piję ją aż do dna…
Wypłakałam każdą łzę, nie zostawiłam nic na jutro.
Wróćże tu.
Soniu? Jesteś?
Twoja dłoń istnieje tylko w pamięci.
Nie muszę dostać wszystkiego, czego chcę, pragnę, nawet potrzebuję.
Mogę prawie nic, ale Ciebie.
Mama

Sonia przeżyła 7 tygodni. A teraz mieszka gdzieś w wieczności i czeka na swoją mamę, która pisze dla niej wiersze. Poezja pięknie opowiada o tym, co czują rodzice, rodzina, samo dziecko.
Hospicjum to rodzaj pieśni o tym, jak nieskończona jest miłość, strata, ból.
Przede wszystkim ten, na który nie ma cudownych tabletek. Ocean cierpienia, który trzeba przepłynąć, nazywa się żałoba. Gdzieś tam, za horyzontem, za kilkoma strasznymi latami, jest ciepła, piaszczysta plaża. Ma na imię spokój.
Ale na początku drogi mama i tato nie wierzą, że istnieje. W pewnym sensie sami muszą ją usypać z milionów ziarenek. Tego nie da się zobaczyć ani wytłumaczyć.
Praca Gajuszowych specjalistów, którzy zajmują opieką paliatywną, polega na łagodzeniu fizycznego cierpienia, strachu, duszności. Najbardziej jest potrzebna i konieczna, gdy boli dusza, emocje nie chcą pogodzić się z rozumem, a serce wali jak oszalałe i żąda obecności tego, kto właśnie znika, albo już go nie ma.
Ja na opiekę hospicjum mówię „medycyna ekstremalna”.
Dlatego w Fundacji Gajusz pracują naprawdę świetni lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, psychologowie, terapeuci, pracownicy socjalni, prawnicy, oligofrenopedagodzy, arteterapeuci, dietetycy. Ta armia ludzi sprawia, że małe dzieciństwo, zbyt krótkie na długą drogę przez świat, kończy się tak, jak powinno. W kochających ramionach, bezpiecznie, bez bólu.
A kiedy trzeba wypłynąć w poszukiwaniu spokoju, nadal jesteśmy, pomagamy, prowadzimy, często z miłością milczymy, ale dajemy gwarancję nieznikania i obecności. Rękojmię jakości w niepewności.
Zajmując się opieką paliatywną, bardzo często myślę o pieniądzach. Bo od nich w dużym stopniu zależy jakość wsparcia, jakie dajemy śmiertelnie chorym dzieciom i ich najbliższym. W 2024 r. pod opieką naszych trzech hospicjów (stacjonarnego, domowego i perinatalnego) było 95 dzieci. Profesjonalna pomoc z sercem kosztowała ok. 7 mln zł, z których 4,7 mln zł stanowiło Wasze 1,5% podatku. Dziękuję! I proszę – pamiętajcie o nas także w tym roku.

