Tuż przed…

Kiedy było już po wszystkim, zaczęłam się bać, że może to, co Jej powiedziałam, to nie była prawda. Że może tam nic nie ma albo nie jest pięknie.”

Wiedziałam, że Janeczka zapyta. Że rozumie, że obie się zbieramy do rozmowy trudniejszej niż wejście na nigdy niezdobyty szczyt. Czy wejdziemy tam razem? Na samą górę? Weszłyśmy zmęczone, poobijane i bardzo smutne. Towarzyszył nam dziwnie milczący mój mąż, a Jej tato.

Dałam radę powiedzieć córce, że nie będzie już leczenia, że umiera, że będę przy niej, że to nie boli, że ją kocham. Choć moje serce krwawi, to dam, a raczej damy, radę, bo ludzie potrafią umierać tak samo, jak się rodzić.

Opowiedziałam siedmiolatce, że wszystko wygląda po prostu jak sen. Kiedy będzie już śpiąca, przytulę ją, poczytam bajki, a tato posmyra po pleckach. Z pompy popłyną cudowne leki na każdy ból, bo jesteśmy pod opieką hospicjum.

Czytałam jej ulubione fragmenty “Muminków”. Te o jedynej rzeczy, która ożywić może Hatifnata, czyli o wielkiej, ogromnej burzy: „Dopiero kiedy zetknęli się z elektrycznością, zaczynali żyć ze wszystkich sił, pełni wielkich, gwałtownych uczuć”. Szkoda, że nie mam takiej burzy – pomyślałam.

Janeczka zasnęła ufnie w naszych ramionach, pewna, że obudzi się w dobrym miejscu i cierpliwie zaczeka, aż do niej przyjdziemy. Obiecała za dużo nie płakać i poszukać babci Czesi. Nie byłam pewna, czy tam będzie też jej pies, ale nie wykluczyłam takiej możliwości.

Kiedy było już po wszystkim, zaczęłam się bać, że może to, co Jej powiedziałam, to nie była prawda. Że może tam nic nie ma albo nie jest pięknie. Albo nie ma babci, a Ona tam się boi. I ma żal, że skłamałam… Że, że, że… zawsze zamieniało się w końcu w szloch.

Wreszcie spróbowałam sobie wybaczyć, uwierzyć w nocną opowieść. Przecież to co najważniejsze jest prawdą. Janeczka jest i będzie miłością mojego życia. Nigdy nie zniknie z mojego serca.

Czy można przeżyć dzielnie śmierć własnego dziecka? Można. Czy zrozumieć i wybaczyć nie-wiem-nawet-komu? Dziś na pewno nie. Próbuję przeżyć ten żal bez xanxów. Bo rozdzierająca tęsknota za córką nie jest chorobą. Podobno. Psycholog z hospicjum nadal jest. Na razie tylko przy milczącej herbacie.

Pomagamy rodzinom nieuleczalnie chorych dzieci przygotować się do dnia pożegnania.
Ty też możesz ich wesprzeć.
Przekaż 1% podatku. KRS 0000 109 866.

serduszko 2