Mural Gajusza. W baśniach wszystko jest możliwe

Premiera: 24 kwietnia 2023 r.
Warszawa, ul. Wilcza 22a 

Baśniowe opowieści pomagają

Fundacja Gajusz od 1998 roku zajmuje się najtrudniejszymi sprawami na świecie, a może nawet w całym wszechświecie. Śmiercią, cierpieniem dzieci i ich bliskich. Bólem niezawinionym, ale także – nazbyt często – zadanym rękoma dorosłych. 

W naszych opowieściach jest tyle cierpienia, łez, strachu, że tylko zamieniając je w baśnie, możemy sprawić, że staną się mniejsze. Lęk możliwy do oswojenia, a historia usłyszana.

fragment muralu Fundacji Gajusz kołyska

W 2023 roku świętujemy 25-lecie działalności. Z okazji jubileuszu dostaliśmy wyjątkowy prezent – projekt muralu, który w kwietniu pojawi się na ścianie przy ulicy Wilczej 22a w Warszawie.  

Stworzy go Bruno Neuhamer, który na swoim koncie ma słynne realizacje, takie jak mural Kory Jackowskiej na Nowym Świecie czy Czesława Niemena. Uchylamy rąbka tajemnicy i fragmenty dzieła prezentujemy tutaj. Ale zastrzegamy – na ścianie będzie jeszcze większe WOW! 

Happy endy w Fundacji Gajusz bywają nieoczywiste

Czasem mały-wielki cud oznacza tylko i aż maksimum tego, co jest możliwe. Śmierć bez bólu. List pożegnalny od mamy, która zdecydowała się oddać dziecko do adopcji. Rodzinę zastępczą dla nieuleczalnie chorego dziecka. 

Wiele codziennych spraw, którymi się zajmujemy, to ludzkie dramaty. Stają się możliwe do uniesienia tylko dzięki opowieściom i rezygnacji z dosłowności. Dzięki temu rzeczywistość staje się w miarę bezpieczna. 

U nas jak w baśni pojawia się Jej Wysokość Śmierć. Jest osobą, kimś życzliwym. Ma dobre ręce, w które rodzic oddaje dziecko. Może nawet jest aniołem? To zależy od tego, w co są gotowi uwierzyć bliscy oraz ile lat ma dziecko. Dzięki magicznym opowieściom mniej się boi, a jeśli jest malutkie, to może nawet wcale. Dla rodziców baśniowa konwencja to emocjonalna pomoc w przejściu przez zmierzch… 

Zamiast szalonej pogoni za piłką jest hospicjum

Nasza pomoc odbywa się przede wszystkim na poziomie emocjonalno-psychologicznym, medycyna tylko i aż wspiera nas w tym czasie. Alegoryczne opowieści o tym, co robimy, pomagają zrozumieć, a przede wszystkim oswoić temat odchodzenia dziecka. Małego człowieka, który miał żyć, biegać, cieszyć się i dawać radość. 

Ale los przyniósł inny plan i zamiast szalonej pogoni za piłką jest hospicjum, łóżko, pulsoksymetr, koncentrator tlenu… 

Zdjęcie Tisy Nawrockiej-Kwiatkowskiej trzymającej niemowlę z podpisem odręcznym oraz pełnionej funkcji
25 lat

W 1998 r. pojawiliśmy się na dziecięcych oddziałach onkologicznych. Dziś ok. 80% nowotworów udaje się wyleczyć, dlatego opowiadamy o nadziei i wspieramy ich wygraną. Jednak dla 20% rodzin diagnoza oznacza WYROK. Choroba okazuje się nieuleczalna, więc naszym zadaniem staje się przeprowadzenie ich przez zmierzch… 

25 lat logo balu fioletowe z piórkami

Jest takie miejsce, ulokowane w tym krótkim momencie między jawą a snem, do którego często udawałem się w ucieczce przed kłębkami niesfornych myśli, wtedy, kiedy nie mogłem zasnąć.  
 
Gdybym miał użyć jakichś zrozumiałych słów do jego opisania, powiedziałbym, że był to zawsze świat magiczny lub baśniowy. Czułem się tam bezpiecznie, a poza tym można było tam robić dużo fajnych rzeczy. 
 
Były dni, w których wręcz nie mogłem się doczekać, by do niego wrócić. Podjąłem próbę stworzenia obrazu, który oddałby w jakiś sposób nastrój i aurę tego miejsca, by w pewien sposób podzielić się nim.  
 
Bruno Neuhamer 
Twórca muralu Gajusza 

Kiedy nadchodzi Ten Czas

Krok w krok z tematem umierania przemierzamy drogi prowadzące do naszych trzech hospicjów dziecięcych: stacjonarnego, domowego i perinatalnego. Tu nie można udawać, że wszystko będzie dobrze. Zarówno dziecku, jak i jego rodzicom, dziadkom, rodzeństwu trzeba powiedzieć, co się wydarzy. By nie walczyli z Jej Wysokością Śmiercią. By byli gotowi otworzyć Jej drzwi. Dorośli powinni zapewniać dziecko, że jest bezpieczne, że nic a nic nie zaboli, a czas Tam płynie szybciej i już niedługo się zobaczą. Snujemy opowieści, by choć trochę złagodzić to, co zaburza naturalny porządek świata – śmierć dziecka

Skrzywdzone dzieci kochają dobre wróżki, matki chrzestne, opiekunki

Kiedy wydarza się tragedia, z pomocą przychodzą baśnie, alegorie, przenośnie.  Opowiadamy o rzeczach, zdarzeniach, doświadczeniach niewyobrażalnych. A czasem to wcale nie umieranie… 

W 2018 r. otworzyliśmy Centrum Terapii CUKINIA. Tam usłyszeliśmy wiele nieludzkich historii: morderstwa, gwałty i inne koszmarne, trudne do wyobrażenia krzywdy, które dorośli, często najbliżsi, wyrządzili dzieciom. 

By ukoić skołatane serduszko na początek wystarczy, że po serii samotnych dramatów jest obok zawsze dostępny dorosły, który ma moce, siły i potrafi zadbać o nadzieję. Dzieci potrzebują poczuć się jak w baśni. To daje poczucie bezpieczeństwa, bo wróżki wszystko widzą, karmią, pilnują, uczą, jak radzić sobie ze strachem i pamięcią, a także przywołują piękne sny. Opowiadają o świecie jako o miejscu pełnym zabawy, magicznych słów i zasad, które porządkują cały wszechświat i czynią go bezpiecznym. 

Dzieci mają uwierzyć, że wszyscy będą żyli i długo, i szczęśliwie

fragment muralu mural element pochodni

Że zło było i nie wróci. A dobro zawsze zwycięża! Ta wiara leczy, uspokaja, przegania lęk, pozwala przetrwać, a często przeżyć. To ważne, bo w naszym Centrum Terapii Cukinia przyjmujemy także dzieci i młodzież z myślami samobójczymi i epizodami depresyjnymi. Dzięki opowieściom, wróżkom i aniołom wszystko jest możliwe. Wystarczy uwierzyć. A dzieci, nawet nastoletnie, chcą i potrafią. 

Nawet najlepsze intencje mogą skrzywdzić

Pamiętam mamę zastępczą, która opowiadała dziecku w bardzo łagodnej formie o jego rodzinie biologicznej, bo dziewczynka często o nią dopytywała. Mówiła jej, że mama była chora, że sobie nie poradziła, że była niesamodzielna. Przekaz nie był nacechowany agresją, a mimo to wzbudził w dziecku poczucie, że to ono jest beznadziejne, że do niczego się nie nadaje i że i tak nic z niego nie będzie. Mama naprawdę starała się wspierać tę dziewczynkę, a tymczasem ona czuła się coraz gorzej. Zakrawało to nawet na stany depresyjne 

Nie od razu było wiadomo, że takie spustoszenie wywołało w niej właśnie to, co mama zastępcza mówiła o biologicznej. Na to nałożył się jej lęk o przyszłość dziewczynki. Czy czasem nie pójdzie śladami swojej matki. A dziecko czuło, że trochę odstaje od rodziny zastępczej i jej „prawdziwych” dzieci. Coraz bardziej drążyło więc temat przeszłości i rodziców biologicznych, a to budziło niepokój w mamie zastępczej. Jej postawa stworzyła dystans i wtedy dziewczynka zaczęła ją sprawdzać. Pojawiły się kłamstwa, kłótnie i przekraczanie granic.  

Podczas terapii mama zastępcza przyglądała się, co zrobić, by dziecko czuło się naprawdę akceptowane, a nie tylko w deklaracjach. Dużo pracy kosztowało ją uzmysłowienie sobie, że nawet najlepsze intencje, jeśli nie są zgodne z potrzebami dziecka, mogą je skrzywdzić.   

Karolina Madalińska
Psycholog

Karolina Madalińska psycholog fundacja gajusz cukinia centrum terapii

Jak rozmawiać z dzieckiem o jego chorobie?

Najlepszym sposobem na to, by nie przytłoczyć dziecka informacjami, jest odpowiadanie 
wyłącznie na zadawane pytania. Obowiązuje jedna zasada – trzeba mówić prawdę. Mały pacjent i tak prędzej czy później dowie się, na jakim jest oddziale i na co choruje. 

Na początek wystarczy powiedzieć: „Zachorowałeś i teraz pan doktor będzie cię leczył. Przez cały 
czas będę przy tobie. Jeśli będziesz chciał o coś zapytać, odpowiem na twoje pytania”. Jeżeli dziecko 
zapyta o rodzaj choroby, można powiedzieć: „Ta choroba nazywa się nowotwór. Polega na tym, że 
kilka komórek w twoim ciele się zmieniło i szkodzą organizmowi. Ale są słabe i bezbronne. Otacza je cała armia dobrych komórek, które je zwalczają. Dodatkowo lekarze podadzą ci odpowiednie lekarstwa, żeby pozbyć się tych złych komórek z ciała”. 

Rozmowa – choć trudna – jest niezbędna. To pierwszy etap walki z chorobą – jej odkrycie i nazwanie. Wiedzę o chorobie najlepiej przekazywać dziecku stopniowo i jednocześnie być uważnym na sygnały werbalne i niewerbalne. Najważniejsze, by dziecko wiedziało, że może liczyć na szczerość dorosłych.  

Monika Tołstow, Dominika Bosek
psycholożki pracujące na dziecięcych oddziałach onkologicznych

Monika Tołstow i Dominika Bosek zdjęcie oddział onkologiczny psycholog
Darczyńcy i Partnerzy
logo pilot garage partner platynowy balu charytatywnego
Logo agencji Skyboat
Patroni medialni
logotyp wp wirtualnej polski
Logotyp Polskiej Agencji Prasowej