Misja, cele, wartości
Miłość jest silniejsza niż strach. Dzięki niej powstała nasza fundacja. Gdy siedmiomiesięczny Gajuszek walczył o życie, jego mama obiecała Sile Najwyższej, że jeśli jej maluszek przeżyje, to ona będzie pomagała chorym i osamotnionym dzieciom. Robi to od 1998 r.
Fundacja Gajusz dba o dzieci okrutnie doświadczone przez ludzi i los – chore, opuszczone, mające za sobą traumatyczne doświadczenia. Uważamy, że nawet jeśli życie jest krótkie, może być piękne – wypełnione miłością, troską i mnóstwem pięknych wspomnień. Tworzymy magiczną rzeczywistość, by małe istotki zaufały światu i dorosłym.
Wyjątkowość naszych działań to przede wszystkim komplementarność i indywidualne podejście do każdego podopiecznego. Historia naszego rozwoju jest wynikiem podążania za potrzebami dzieci. Zaczęliśmy od wspierania tych przebywających na oddziałach onkologicznych. Po 7 latach, za poradą lekarzy ze szpitala, stworzyliśmy hospicjum domowe. Pod jego opiekę zaczęły trafiać dzieci z różnymi chorobami, także takimi, które pozwalają żyć przez kilka czy kilkanaście lat.
Zauważyliśmy jednak, że nie wszystkie dzieci mają warunki do chorowania w domu. Dlatego powstało hospicjum stacjonarne, w którym w przytulnych wnętrzach, otoczone troską personelu, dożywają swoich ostatnich dni.
Kilka miesięcy później pojawili się u nas przyszli rodzice. Powiedzieli, że spodziewają się narodzin śmiertelnie chorego dziecka i chcą się do tego przygotować. To dla nich i dla Mieszka powstało hospicjum perinatalne, które pomaga w czasie oczekiwania na dzień powitania, który jest też zwykle dniem pożegnania.
Otwarcie w 2016 r. Tuli Luli było niejako powrotem do historii z 1997 r. Tisa Żawrocka-Kwiatkowska, dziś prezes fundacji, poznała wówczas Paulinkę, wychowankę domu dziecka, która samotnie umierała w szpitalu. Jej śmierć dała początek idei założenia organizacji. Tuli Luli to miejsce, w którym każde niemowlę ma zapewnioną czułą opiekę, oczekując na rodzinę-na-zawsze. Ciężko chore Tulisie przenosimy do hospicjum stacjonarnego, by zapewnić im pomoc medyczną na najwyższym poziomie.
Kiedy przyjrzeliśmy się funkcjonowaniu systemu pieczy zastępczej, uznaliśmy, że powinno powstać miejsce, które będzie wspierało dzieci i ich opiekunów. Dlatego w 2018 r. “wykiełkowała” Cukinia. Z pomocy specjalistów korzystają tu rodziny zastępcze i adopcyjne (np. nowe rodziny Tulisiów). Terapeuci wspierają także osoby, które dotknęła choroba onkologiczna dziecka.
Działamy kompleksowo i systemowo, ale w razie potrzeby również interwencyjnie i niestandardowo. Jesteśmy tak długo, jak potrzebują nas rodziny. Kontynuujemy wsparcie nawet wtedy, gdy wygasają formalne powiązania – np. po śmierci dziecka czy po zakończeniu procesu adopcyjnego. Pracujemy w rytmie Gajuszątek.
Dokładamy starań, by nasi specjaliści byli dostępni zawsze wtedy, gdy są potrzebni.