Ratunek w kryzysowych sytuacjach
Zło wydarza się nagle, bez uprzedzenia. Całkiem niezgodnie z planem. I wtedy osoba dotknięta tragedią potrzebuje mądrego i życzliwego wsparcia. Są wśród działań takie, których nie da się sklasyfikować i przypisać do żadnej z naszych jednostek. Jest to po prostu (choć to skomplikowane) podążanie za prawdziwymi, niespodziewanymi potrzebami naszych podopiecznych.
W pomaganie angażujemy wielu, czasem nawet kilkunastu, specjalistów. Są to psycholodzy, pracownicy socjalni, prawnicy, terapeuci, lekarze, koordynatorzy. Pomoc dziecku i jego rodzinie dotkniętej niespodziewanym kryzysem często trwa wiele miesięcy, a nawet lat.
KOSZT obszaru: 2 534 255,21 zł
Interwencja kryzysowa
Zwykle trzeba reagować natychmiast, a formuły działań nie da się ułożyć w schemat. Jesteśmy zwyczajnie, po ludzku – na każdy ból, strach i łzę. Nasze interwencje kryzysowe to np.:
- Znalezienie i wyremontowanie mieszkania dla młodej, wielodzietnej mamy, której nikt nie nauczył samodzielnego życia, bo wychowywała się w domu dziecka.
- Zapewnienie schronienia, pomocy materialnej i psychologicznej ukraińskim rodzinom, które z dziećmi chorymi na raka uciekły przed wojną.
- Zorganizowanie transportu i wsparcia emocjonalnego dla nastolatki, która samotnie opuściła szpital psychiatryczny, bo rodzice zdecydowali, że nie mogą się nią dłużej opiekować.
Mamy biologiczne Tulisiów
Gdy w Tuli Luli pojawia się nowe dziecko, zaczynamy od poznania jego korzeni. Mamy biologiczne wiedzą, że ktoś z Fundacji Gajusz będzie się z nimi kontaktował. Zawsze sprawdzamy, czy potrzebują pomocy psychologa i czy ich decyzja jest ostateczna.
Zdarza się, że mama biologiczna w szpitalu zrzeka się praw do dziecka z powodu trudnych warunków socjalnych albo ciężkiej, ciągnącej się od lat depresji. Podczas wizyty w Tuli Luli ma szansę dostrzec, że nie jest sama w kryzysie i że może jednak udźwignie wraz z naszą pomocą problem, z powodu którego zrzekła się dziecka.
W ciągu ponad 7 lat istnienia Tuli Luli aż 12 niemowląt wróciło do rodzin biologicznych. Spośród nich sześć mam było pewnych już po pierwszym spotkaniu, że chcą odzyskać dziecko. To rezultat pracy wielu naszych specjalistów – kosztownej i czasochłonnej. Ale ponowne połączenie dziecka z mamą jest bezcenne.
– Podejmowanie przez Fundację Gajusz rozmowy z rodzicami biologicznymi jest działaniem wyjątkowym w skali kraju. A na przykład w USA to standard. Takie działania można porównać do chronienia dzieci przed bardzo poważnym wypadkiem, a może nawet wojną. Bo zerwanie więzi z biologiczną matką pozostawia blizny, które nie znikną – podsumowuje Tomasz Polkowski, ekspert w dziedzinie pieczy zastępczej.
Pomoc psychologiczna w Cukinii
Dlaczego koledzy mnie nie akceptują? Czy rodzice rozstali się przeze mnie? Ile znaczę dla świata? Może nic? Okres dorastania, choroba czy śmierć bliskiej osoby, tożsamość płciowa… Bywa, że niedostrzeżone na czas problemy prowadzą do obniżenia poczucia własnej wartości, depresji, próby samobójczej.
Przez wiele lat wydawało nam się, że to mali pacjenci naszych hospicjów są najbardziej pokrzywdzonymi istotami na świecie. Tymczasem okazało się, że cierpienie duszy może być groźniejsze niż nieuleczalna choroba…
Kiedy powstawało Centrum Terapii Cukinia wiedzieliśmy, że jest wiele rodzin, które będą potrzebowały pomocy. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, że będzie ich aż tak dużo – aż zaczęło brakować nam miejsca na prowadzenie terapii. Dlatego w 2023 r. otworzyliśmy kolejne gabinety, które już pomagają. Piękne i funkcjonalne wnętrza ułatwiają proces terapeutyczny.
Pamiątki, pożegnanie i… powitanie
Maria przyszła do Tuli Luli pożegnać się ze swoją córeczką Olą. Ale nie była w stanie tego zrobić. Pożegnanie zmieniła więc w powitanie.
Jak wzięła Oleńkę na ręce, to już nie chciała jej z tych rąk wypuścić. W domu miała starsze dzieci. Gdy przychodziła do Tuli Luli, a była u nas codziennie, to zostawiała je ze swoimi rodzicami. Zrzekła się dziecka w szpitalu, bo wiedziała, że nie może liczyć na swojego byłego partnera, ojca córki. Na szczęście dostała wsparcie od krewnych.
A my pilnowaliśmy, żeby mogła wykazać się działaniami. Nie chodzi przecież o to, żebyśmy wyręczali mamy Tulisiów, tylko je wspierali. Ale to one mają pokazać, że chcą odzyskać dziecko i są gotowe na zmiany w swoim życiu. Mama Oleńki od dawna nie pracowała, a to mogło zaważyć na decyzji sądu. Dlatego pomogliśmy jej znaleźć pracę.
Jeśli w ciągu pierwszych tygodni widzimy, że mama dobrze radzi sobie z opieką nad maluszkiem i jest osobą godną zaufania, to proponujemy jej odwiedzanie dziecka także w weekendy oraz zostawanie z nim na noc. Maria nie mogła zbyt często korzystać z tej możliwości, bo w domu czekały na nią starsze dzieci. Ale i tak zbudowała z córeczką tak pozytywną relację, że Ola wróciła do domu już pięć miesięcy po narodzinach.
A co, gdy mama nie zamierza starać się o powrót dziecka?
Namawiamy ją, by przyszła do nas i powiedziała swojemu dziecku, że nie będzie mogła być razem z nim. Jeśli mama nie jest gotowa, żeby to zrobić, to nasz psycholog zbiera słowa i pamiątki od niej, a później przekazuje jej intencję dziecku. Mówi je Tulisiowi do ucha. To są jednocześnie przeprosiny i życzenia.
Gdy opowiadamy Tulisiowi to, co przekazała nam jego mama i życzymy mu w jej imieniu szczęścia w nowej rodzinie, to zwykle po takiej „rozmowie” dziecko zaczyna się otwierać. Kiedy uda nam się doprowadzić do pożegnania dziecka przez mamę biologiczną, to ono może wreszcie nawiązać relację z rodziną adopcyjną. Wtedy to ona przejmuje odpowiedzialność za dalsze tworzenie więzi.