Ratunek w kryzysowych sytuacjach

Ratunek w kryzysowych sytuacjach dzidziuś w łóżku z różowym flamingiem raport 2024

Zło wydarza się nagle, bez uprzedzenia. Całkiem niezgodnie z planem. I wtedy osoba dotknięta tragedią potrzebuje mądrego i życzliwego wsparcia. Są wśród naszych działań takie, których nie da się sklasyfikować i przypisać do żadnej z jednostek. Jest to po prostu (skomplikowane) podążanie za prawdziwymi, niespodziewanymi potrzebami naszych podopiecznych.

Pomoc dziecku i jego rodzinie dotkniętej niespodziewanym kryzysem często trwa kilka miesięcy, a nawet lat. Angażujemy wielu, czasem nawet kilkunastu, specjalistów. Są to psycholodzy, pracownicy socjalni, prawnicy, terapeuci, lekarze, koordynatorzy, specjaliści od interwencji kryzysowej.

KOSZT obszaru: 2 982 533,92 zł
W tym środki zakontraktowane: 923 190,89 zł

Interwencja kryzysowa

Zwykle trzeba reagować natychmiast, a formuły działań nie da się ułożyć w schemat. Jesteśmy zwyczajnie, po ludzku – na każdy ból, strach i łzę. Nasze interwencje kryzysowe to np.:

Mamy biologiczne Tulisiów

Gdy w Tuli Luli pojawia się nowe dziecko, zaczynamy od poznania jego korzeni. Mamy biologiczne wiedzą, że ktoś z Fundacji Gajusz będzie się z nimi kontaktował. Zawsze sprawdzamy, czy potrzebują pomocy psychologa i czy ich decyzja jest ostateczna.

Zdarza się, że mama biologiczna w szpitalu zrzeka się praw do dziecka z powodu trudnych warunków socjalnych albo ciężkiej, ciągnącej się od lat depresji. Podczas wizyty w Tuli Luli ma szansę dostrzec, że nie jest sama w kryzysie i że może jednak udźwignie wraz z naszą pomocą problem, z powodu którego zrzekła się dziecka.

W ciągu ponad 8 lat istnienia Tuli Luli aż 13 niemowląt wróciło do rodzin biologicznych. Spośród nich sześć mam było pewnych już po pierwszym spotkaniu, że chcą odzyskać dziecko. To rezultat pracy wielu naszych specjalistów – kosztownej i czasochłonnej. Ale ponowne połączenie dziecka z mamą jest bezcenne.

Pomoc terapeutyczna w Cukinii

Dlaczego koledzy mnie nie akceptują? Czy rodzice rozstali się przeze mnie? Ile znaczę dla świata? Może nic? Okres dorastania, choroba czy śmierć bliskiej osoby, tożsamość płciowa… Bywa, że niedostrzeżone na czas problemy prowadzą do obniżenia poczucia własnej wartości, depresji, próby samobójczej.

Przez wiele lat wydawało nam się, że to mali pacjenci naszych hospicjów są najbardziej pokrzywdzonymi istotami na świecie. Tymczasem okazało się, że cierpienie duszy może być groźniejsze niż nieuleczalna choroba

Kiedy w 2018 r. powstawało Centrum Terapii Cukinia wiedzieliśmy, że jest wiele rodzin, które będą potrzebowały pomocy. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, że będzie ich aż tak dużo – aż zaczęło brakować nam miejsca na prowadzenie terapii. Dlatego w 2023 r. otworzyliśmy kolejne gabinety. Piękne i funkcjonalne wnętrza ułatwiają proces terapeutyczny.

Ratunek w kryzysowych sytuacjach diagram różowy i fioletowy raport 2024

Gdy DOM to dom dziecka. Historia Klaudii, Stasia i Heleny.

Ratunek w kryzysowych sytuacjach dzidziuś z czapeczką niebieską flamingiem raport 2024

Klaudia w wieku 16 lat urodziła już drugie dziecko. Zgłosiła się do nas jeszcze będąc w ciąży. Miała zamiar oddać maluszka, którego nosiła pod sercem, do naszego ośrodka Tuli Luli. Chciała to zrobić z miłości i odpowiedzialności.

Jednak gdy Nikodem przyszedł na świat, razem z mamą zdecydowały, że nie dadzą rady go opuścić. Od tamtej pory pomagamy rodzince przetrwać trudne chwile. Klaudia została otoczona opieką medyczną, psychologiczną, socjalną, prawną oraz otrzymała pomoc doradcy laktacyjnego.

Widzimy ogromną miłość mamy i babci do dwóch malutkich chłopczyków. Na naszych oczach nastolatka dorasta do roli rodzica. Chronimy ją przed agresywnymi komentarzami i brakiem nadziei.

Staś ma 16 lat. Poznaliśmy go w szpitalu, blisko 10 lat temu. Lekarze przyszywali mu rączkę, którą odrąbał mu “wujek”. Na jego przerażonych oczach zabił mamę i siostrę. Wspieramy chłopca i pracowników domu dziecka. Nastolatek ma zapewnioną stałą terapię, a jego opiekunowie korzystają z wiedzy naszych specjalistów, którzy podpowiadają, jak reagować, gdy zachowanie Stasia staje się nietypowe.

Terapia to jego codzienność, ale lęk często go paraliżuje. Bywa, że nie chce żyć. Nauczyliśmy go prosić o pomoc. Kiedy chce umrzeć, zgłasza to wychowawcy i razem jadą do szpitala psychiatrycznego. Mówi, że nie wie, co to znaczy mieć dobry humor. Marzymy o tym, że nauczy się śmiać. I nie bać życia.

Helena choruje od urodzenia. Ma alergie, łuszczycę, depresję. Rodzice poddali się, kiedy skończyła 12 lat. Pozostawili w szpitalu samą i zrzekli się praw rodzicielskich. Terapia, opieka psychiatryczna, świętowanie urodzin, wolontariusze – to wciąż za mało, żeby Hela wybaczyła mamie i tacie, żeby przestała płakać po nocach i błagać o powrót do domu, zazdrościć bratu, który mieszka z rodzicami. Trochę pomogła hipoterapia.

Kryzysy mają wiele imion, twarzy, odcieni, kolorów. Mówią różnymi głosami, czasem milczą, ale ta cisza krzyczy o pomoc…