

Fabryka Cudów
Raport Fundacji Gajusz
2024
Spis treści
- Pomagamy z sercem i rozumem
Opieka paliatywna dla dzieci
Piecza zastępcza, czyli dzieci poza rodziną biologiczną
Pomoc w chorobie onkologicznej
Ratunek w kryzysowych sytuacjach - Pomagamy, rozwijamy się, rośniemy w siłę
Ludzie Gajusza
Rosnące potrzeby Gajuszątek
Potencjał komunikacyjny
Nagrody
Działo się w 2024 r. - Pomagamy dzięki Darczyńcom
Źródła przychodów
Dobry biznes
Jak pomaga Dobry Biznes?
Korzyści z Dobrego Biznesu - Misja, cele, wartości
Koszty mądrego pomagania — pomagania z sercem.

Dbamy o każde dzieciństwo. Nawet najkrótsze.
Zapewniamy holistyczne wsparcie dzieciom ciężko i nieuleczalnie chorym oraz ich rodzinom. Prowadzimy trzy hospicja. Pomagamy w trakcie, a także po przebytej chorobie
onkologicznej. Opiekujemy się niemowlętami opuszczonymi przez rodziców biologicznych, tworząc dla nich tymczasowy dom. Dbamy o małe poranione dusze, które by się zaleczyć, potrzebują wsparcia specjalistów.
Niesiemy pomoc medyczną, terapeutyczną, socjalną, duchową oraz zwyczajną – ludzką. Zawodowo i profesjonalnie budzimy nadzieję, gdy ta mocno śpi…

Oni już nas wspierają:








Opiekujemy się dziećmi śmiertelnie zagrożonymi. Dosłownie.
Jedne mają chore ciałka, często nieuleczalnie i na zawsze. Inne umierają ze strachu, bólu emocjonalnego, niepewności, co przyniesie jutro. Nasi podopieczni – zamiast w totka – wygrywają rzadkie choroby genetyczne, inni raka, kolejni mają po prostu jednorazowego pecha i tracą wszystko, co kochali.
Kiedy zielonowłosa panienka w rozpaczy chce skoczyć z dachu pogotowia opiekuńczego i walczy o nadzieję, trzeba umieć jej pomóc. Terapia traumy w naszym Centrum Terapii Cukinia wymaga ogromnej wiedzy i doświadczenia. Same dobre chęci nie wystarczą.
W hospicjach ekstremalnym doświadczeniem jest przeprowadzenie dziecka i jego rodziny przez most życia na stronę śmierci. Ta praca polega na łagodzeniu fizycznego cierpienia, strachu, duszności. Najbardziej jest potrzebna i konieczna, gdy boli dusza, emocje nie chcą pogodzić się z rozumem, a serce wali jak oszalałe. Armia ludzi sprawia, że małe dzieciństwo kończy się tak, jak powinno. W kochających ramionach, bezpiecznie, bez bólu.
Na dziecięcej onkologii walczymy z nudą, przynosimy nadzieję i profesjonalną pomoc psychologiczną. A odwiedziny Edka, lalki terapeutycznej, to jasna deklaracja, że dzieciństwo jest podstawowym prawem każdego małego pacjenta.
Opieka nad opuszczonymi niemowlętami w naszym ośrodku Tuli Luli wymaga dojrzałości emocjonalnej oraz wiedzy nt. skutków traumy wczesnodziecięcej. A znajdowanie rodzin zastępczych dla ciężko chorych bobasów oraz towarzyszenie im latami to zadanie dla profesjonalistów z sercem i rozumem.
Robimy – jak nikt w Polsce – wszystko, czego potrzebuje rodzina o każdej porze dnia i nocy.
Ten rollercoaster emocjonalny bardzo silnie działa także na pracowników. W panice i lęku o dziecko trudno zbiera się myśli, planuje. Naturalnie pojawia się jedynie napęd do działania. A to za mało. Większość pracowników fundacji czuje sens codziennych zadań (86% osób) i odczuwa satysfakcję (90%). Ale z punktu widzenia pracodawcy najważniejsze jest… zaangażowanie! Mam świadomość tego, że sama misja nie wystarczy, by czuć się zmotywowanym do pracy. Dlatego inwestujemy w rozwój zespołu i dbamy o emocje, np. zapewniając superwizje.
Nasza najważniejsza procedura to ta niespisana, która mówi: Kochaj to, co robisz. Pracuj z pasją. Walcz o każde Gajuszątko tak, jakby to było Twoje. Nie kochamy podopiecznych jak swoje dzieci. To niemożliwe. Ale analityczna empatia sprawia, że pracujemy, jakby tak było. Plany mają być możliwe do zrealizowania. Dobre dla dzieci i realne dla fundacji. Edukacja oraz rozwój to nasze priorytety, bo z taką wiedzą nikt się nie rodzi, a i w szkołach rzadko się pojawia.
Skuteczne pomaganie jest sztuką, niekiedy sportem ekstremalnym, najczęściej długodystansową, wierną, pewną, czułą obecnością specjalistów. Wszystko zaczyna się od pieniędzy i profesjonalizmu w leczeniu – ciała i duszy. A to wymaga znajomości prawa i planu na wszystko, czyli – zabrzmi banalnie – porządku w świecie pełnym chaosu totalnego.
Pracuję i współpracuję z ludźmi, którzy dzielą się swoimi sercami oraz umysłami. Większość z nich jest duuużo mądrzejsza ode mnie i pozwala mi – dzieląc się – ciągle uczyć, zmieniać, doskonalić. Dla Gajuszątek, które na wiele różnych sposobów każdego dnia mówią DZIĘKUJĘ. Także Wam, Darczyńcom.


