

Gajusz jesienią
Bezpłatny kwartalnik Fundacji Gajusz
03/25
Kwartał myśli
„Jeśli matka cierpi, dziecko cierpi razem z nią. Ból nigdy nie ustępuje.”
Gabor Maté
W tym numerze
- Słowa Pomagają
Historia Justyny
- Tuliś z końca świata
Historia Angela
- Gajusz poleca
Polecamy firmy więcej niż godne polecenia - Dobro*Byty
W firmach, ludziach cud ukryty

20 lutego 1998
Powstanie Fundacji Gajusz.

1998
Na dziecięcych oddziałach onkologicznych pojawiają się nasi wolontariusze i pracownicy. Przepędzamy szpitalną nudę, wspieramy socjalnie i prawnie.

2002
Otwieramy NZOZ psychologiczny, by wspierać małych pacjentów zmagających się z nowotworem i ich bliskich.

2005
Uruchamiany hospicjum domowe, by nieuleczalnie chore dzieci mogły chorować we własnym łóżku, a nie w szpitalu.

2012
Tworzymy Program Rodzeństwa, by zdrowe siostry i bracia poczuli, że ich potrzeby są dla nas ważne.

2013
Otwieramy hospicjum stacjonarne, czyli dom dla nieuleczalnie chorych dzieci, które nie mogą mieszkać ze swoimi rodzicami.

2013
Powstaje hospicjum perinatalne, by wspierać rodziców, którzy w trakcie ciąży dowiadują się, że ich maleństwo jest śmiertelnie chore.

2016
Otwieramy Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny Tuli Luli, czyli tymczasowy dom dla niemowląt opuszczonych przez rodziców.

2018
Otwieramy Centrum Terapii i Pomocy Dziecku i Jego Rodzinie CUKINIA, by dbać o poranione dusze.

2019
Uruchamiamy Program OKNO dla dzieci po leczeniu onkologicznym, bo pokonanie nowotworu to dopiero pierwszy krok ku zwyczajności.
Artczyńca wydania
Tym razem na okładce podziwiamy zdjęcie z sesji „Alicja w Krainie Czarów” zorganizowanej i wykonanej przez Gajuszową fotografkę, Agnieszkę Bohdanowicz. Obiektyw w jej rękach staje się magiczną różdżką. Nawet największe dramaty naszych podopiecznych potrafi zamienić w opowieść, do której chce się wracać latami. Fundacja Gajusz jest nazywana Fabryką Cudów, czyli blisko nam do Krainy Czarów. Magia dzieje się każdego dnia. Śmiertelnie chore dziecko trafia w kochające ramiona. Niemowlę opuszczone po porodzie odzyskuje spokój w nowej rodzinie-na-zawsze. Napady paniki u nastolatki wyciszają się dzięki profesjonalnej terapii.
Zamieniamy najtrudniejsze opowieści w baśnie. Bo wtedy nie przerażają i stają się łatwiejsze do udźwignięcia…
Mit normalności. Trauma, choroba i zdrowienie w toksycznej kulturze
„Wbrew temu, co niektórzy próbują nam wmówić, życie wewnątrzmaciczne nie jest rajem. Odbieramy wszystkie sygnały szczęścia, ale też wszystkie niepokoje i trudności naszych rodziców.”
Gabor Maté,
Mit normalności. Trauma, choroba i zdrowienie w toksycznej kulturze.
Razem z dzieckiem na świat przychodzą uczucia jego mamy, najbliższych, rodzinne traumy lub wielopokoleniowe poczucie miłości i bezpieczeństwa. Na szczęście to ostatnie też się zdarza.
Od dawna znam teorię, przeczytałam z zapartym tchem książkę Petera G. Fedor-Freybergha pt. „Dziecko prenatalne”. Wspólna świadomość mamy i jej dziecka… Niesamowite, poruszające, pozwalające zrozumieć lepiej, głębiej podopiecznych naszego Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego Tuli Luli.
Ta niezwykła koncepcja urealniła się w Fundacji Gajusz. Zamieniła w emocjonalną przygodę z małym Angelo. Odkrywam ze wzruszeniem, jak bardzo miłość, radość, muzyka mogą wpłynąć na nowo narodzone dziecko.
Większość Tulisiów to niemowlęta, których cierpienie trwa od chwili poczęcia. Agresja, strach, alkohol, krzyki, a przede wszystkim poczucie bycia niechcianym. W tym zagubieniu i niemiłości rosną pomalutku, jedzą, ale nie są głodne, piją zbyt często czystą wódkę, nie pragną bliskości, bo jej nie znają. Głos mamy nie koi, nie uspokaja, a jej kroki są szalone, nierówne, rozpaczliwe. To ona potrzebuje pomocy i opieki. Tak niewiele może dać maleństwu, bo prawie nic nie ma.
Angelo, którego historię opisujemy w artykule „Tuliś z końca świata” był upragnionym, wymarzonym dzieckiem miłości swoich rodziców. Jego mama śpiewała pięknie ze szczęścia, że nosi pod sercem ukochanego synka.
I te emocje zapisały się w systemie nerwowym bobasa.
Pomimo dramatu, od jakiego zaczęło się jego życie, przyszedł na świat, mówiąc językiem miłości, którego nauczyła go Hannah – jego mama. Dlatego dziś jest wyjątkowym Tulisiem. Kochanym i kochającym, ufnym i gotowym na trudną podróż zwaną życiem.
Przeczytajcie jego historię. Daję Wam słowo, że o ile macie serce, to będziecie potrzebować dużo chusteczek. Wzruszenie gwarantowane.
A mnie przepełnia wdzięczność, bo aż tyle wsparcia jest możliwe dzięki Wam, Kochani Darczyńcy.


FUNDACYJNE PITu PITu 🙂
Pamiętaj o Gajuszątkach, wypełniając swój PIT.
KRS 0000 109 866