Onkologia dziecięca
To tu, na pediatrycznym oddziale onkologicznym łódzkiego szpitala przy ulicy Spornej, narodziła się nasza fundacja. Była zima 1997 r. Siedmiomiesięczny Gajusz walczył o życie. Wydawało się, że przegrywa. Jego mama obiecała Sile Najwyższej, że jeśli jej synek przeżyje, ona będzie pomagała chorym i osamotnionym dzieciom.
Wiedziała, że takie wsparcie jest potrzebne. Będąc w szpitalu, obserwowała cierpienie dwuletniej „oddziałowej sąsiadki”, która chorowała na białaczkę. Z bólu wbijała paznokcie w skórę czarnowłosej salowej, która czasami ją odwiedzała. Umarła samotnie kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
Niedługo po zawarciu “paktu”, po wielomiesięcznej, ciężkiej chorobie Gajusza, stało się coś niewytłumaczalnego. Zamiast kolejnej trudnej rozmowy z lekarzem na temat złych rokowań, jego mama oglądała prawidłowe wyniki badań. Powiedziano jej, żeby się nie cieszyła, bo choroby nie znikają. Jednak po kilku tygodniach owo zniknięcie stało się faktem. Pani doktor, robiąc wypis ze szpitala, uśmiechnęła się i powiedziała: „Medycyna uczy pokory”.
Na oddziałach onkologicznych codziennie toczy się walka. Szanse na zwycięstwo są ogromne – ponad 70% pacjentów wygrywa. Ale bywa, że pobyt w szpitalu trwa wiele miesięcy, a nawet lat. Dlatego zatrudniamy psychologów, którzy codziennie nieodpłatnie udzielają wsparcia rodzinom. Prowadzimy zajęcia edukacyjne, arteterapeutyczne i rozwijające pasje.
Spełniamy marzenia
- Dominik pragnął polatać helikopterem – zrobił to z policjantami.
- Dla młodych artystów, Patryka i Maćka, kupiliśmy profesjonalny sprzęt do malowania.
- Monika chciała studiować astronomię. Zorganizowaliśmy dla niej korepetycje z wykładowcą Politechniki Łódzkiej. Niestety zmarła i nie zdążyła dostać się na uczelnię.
- Dominik jest sparaliżowany i od wielu miesięcy mieszka w izolatce szpitalnej. Marzył o konsoli, bo granie to jedyna dostępna dla niego rozrywka.
- Klaudia i Wiktoria pragnęły mieć piękne, naturalnie wyglądające peruki. Pomogliśmy im w zdobyciu cudownych włosów na czas choroby.
- Daniel bardzo chciał poznać piłkarzy Widzewa. Zorganizowaliśmy spotkanie. Chłopak zmarł krótko po nim.
Jak pomagamy?
Nasz zespół pracowników i wolontariuszy każdego dnia dba o dobre samopoczucie małych pacjentów i ich rodzin. Podnosimy na duchu i wypełniamy czas ciekawymi przeżyciami, bo nuda potrafi bardziej doskwierać niż choroba. Jak to robimy?
- Zatrudniamy zespół psychologów, by żadne dziecko ze swoim strachem nie zostało samo. W zeszłym roku przeznaczyliśmy na ten cel 162 620,38 zł.
- Prowadzimy zajęcia plastyczne (malujemy, kleimy, tworzymy) i muzykoterapię, bo dźwięki mają ogromną moc. Całoroczna terapia przez sztukę to prawie 24 000 zł oraz setki godzin zaangażowania wolontariuszy.
- Na oddziały onkologiczne zapraszamy Edka, lalkę terapeutyczną. To przyjaciel, któremu maluchy powierzają największe sekrety – nawet takie, o których nie rozmawiają z rodzicami i psychologiem. To rozmowy o bólu, strachu, nadziei, a czasem zwyczajna zabawa pozwalająca zapomnieć o troskach. Uśmiech Edka ma uzdrawiającą moc.
- Mobilne przedszkole dociera do każdego łóżeczka. Doświadczony pedagog uczy przez zabawę, rozpędzając szpitalną nudę. Kilka miesięcy w życiu przedszkolaka to wieczność. Bardzo ważne, by choroba nie zatrzymała jego rozwoju.
- Wieczorami świetlicę przemieniamy w kino. Wolontariusze przynoszą najfajniejsze filmy, robią popcorn i zaczyna się seans przerywany salwami śmiechu.
- Organizujemy wakacyjne wyjazdy rehabilitacyjne. Całe rodziny odzyskują siły na łonie natury. Wielomiesięczne leczenie mocno obciąża psychicznie i fizycznie. Trzeba po nim dobrze wypocząć.
- Pomagamy materialnie, gdy sytuacja rodziny się pogarsza. Choroba onkologiczna dziecka najczęściej oznacza dla jednego z rodziców konieczność rezygnacji z pracy. Koszty leczenia, rehabilitacji czy transportów powodują, że czasami zaczyna brakować pieniędzy na inne ważne potrzeby. Jeśli rodzina jest wyjątkowo uboga, organizujemy żywność, środki czystości i pielęgnacyjne.
- Każdej rodzinie pomagamy w zindywidualizowany sposób. Nie mamy schematów postępowania – podążamy za ich wyjątkowymi potrzebami. Rodzinie Marcela pomogliśmy w zdobyciu i wyremontowaniu mieszkania, które otrzymali od miasta. Rodzinie Michałka pomogliśmy zorganizować wyjazd na leczenie w Paryżu. Pojechała z nimi wolontariuszka, a na miejscu zadbaliśmy o wsparcie grupy tłumaczy z Polski.
- Gdy leczenie lub rehabilitacja nie są finansowane z NFZ, pomagamy gromadzić fundusze. Czasami to nawet setki tysięcy złotych. Na terapię i wsparcie chłopca z nowotworem twarzy zebraliśmy 96 531,95 zł. Droga terapia poprawiła komfort jego życia. Towarzyszyliśmy mu do ostatnich chwil.
- Szkolimy wolontariuszy, a oni towarzysząc w chorobie, stają się przyjaciółmi. Organizują zabawy, czytają książki, spełniają marzenia. Wspierają także rodziców, dla których szpital stał się domem, choć przecież wcale tego nie chcieli.
- Rak nie wybiera. Czasami trafia na rodzinę, która nie ma samochodu. I jak wówczas dojechać do szpitala oddalonego o 60 czy nawet 100 kilometrów od domu? Dzieci chore onkologicznie nie mogą korzystać z transportu publicznego. Ich odporność jest na tyle słaba, że każdy kontakt z wirusem stanowi śmiertelne zagrożenie. Wówczas do akcji wkraczają wolontariusze – dowożą małych pacjentów i ich rodziny na szpitalne leczenie.
- Hucznie świętujemy z małych i dużych okazji. Urodziny pacjenta to zawsze wielki dzień. Jest tort, wymarzone prezenty i miliony uścisków. Dzień Dziecka, Dzień Matki i Ojca, Boże Narodzenie – to doskonały pretekst do wesołej imprezy!
- Prowadzimy kampanie społeczne dotyczące opieki nad dziećmi chorymi onkologicznie. Propagujemy wiedzę na temat leczenia, rehabilitacji i skutków długotrwałych chorób u dzieci.
- Wspieramy rodzeństwa naszych podopiecznych – to zbyt mali bohaterowie na samodzielne przeżywanie walki o zdrowie siostry czy brata.
- Dzieciom, które pokonały nowotwór, pomagamy w powrocie do życia sprzed choroby. Wiele miesięcy, czasem nawet lat, spędzonych w szpitalu, bardzo odmieniło ich codzienność. Bez specjalistycznego wsparcia niektórzy sobie nie poradzą. Dla nich powstał Program OKNO.
- Gdy rodzina tego potrzebuje, pomagamy załatwić formalności po śmierci dziecka.
- Wyposażamy oddziały onkologiczne w potrzebne sprzęty: klimatyzatory, konsole do gier, wiatraki, sprzęt grający.
- Doceniamy personel medyczny, pamiętając o nich na co dzień i od święta.
Oddział onkologiczny w liczbach – 2023 rok
- 161 rodzin objętych wsparciem
- 2304 godziny pracy psychologów
- 400 godzin zabaw artystycznych
- 150 godzin zabaw z Edkiem (lalką terapeutyczną)
- 60 godzin dla melomanów
- 400 spotkań z przedszkolakami
Zobacz dane za 2022 rok
Zobacz dane za 2021 rok
Nasi podopieczni
Patryk
Patryk ma talent konstrukcyjny, bardzo dużo zestawów klocków Lego, kolorowe designerskie okulary oraz młodszą – najukochańszą – siostrę Agatkę. A także złośliwego raka o skomplikowanej łacińskiej nazwie – neuroblastoma IV stopnia. Można się załamać, kiedy ma się kilkanaście lat i wciąż tylko jeździ do szpitala na kolejne terapie, zamiast spotykać się z kolegami czy wyskoczyć na basen.
Patryk jednak nie zamierza poddawać się losowi. Snuje konkretne plany na przyszłość. Do niedawna marzył o zawodzie architekta. Ma prawdziwy talent do rysowania technicznego, który rozwijał, uczęszczając na profesjonalne lekcje rysunku architektonicznego. Teraz jego pasja to szkicowanie na tablecie graficznym. Swoją przyszłość zaczyna wiązać z technologiami.Podczas trudnych pobytów w szpitalu z chłopcem zawsze jest jego mama. Stara się nie poddawać nawet w najtrudniejszych chwilach. Zaraża optymistycznym uśmiechem wszystkich wokół. Jej niezwykła moc podnosi na duchu również innych rodziców. Matczyna siła i nie znająca granic miłość do syna spowodowały, że Patryk nie zapomniał o swoich marzeniach ani nie stracił wiary w możliwość ich urzeczywistniania.
Patryk
Diana
Diana przyjechała do Łodzi z rodzicami ze strachu o jej życie. Na Ukrainie skąd pochodzą, ich niegdyś radosna jedynaczka gasła w oczach. Przez 8 miesięcy lekarze nie potrafili zdiagnozować choroby, a dziewczynka stawała się z dnia na dzień coraz słabsza. W końcu okazało się, że to białaczka. Mama Diany jest lekarzem, więc zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli zostaną w domu, będzie to oznaczało wyrok śmierci dla ich córki.
Rodzina przybyła do Polski w styczniu 2020 r. Zabrali ze sobą jedynie dwie walizki, chociaż podejrzewali, że spędzą tu bardzo dużo czasu. Mieli pieniądze na opłacenie zaledwie miesiąca leczenia, podczas gdy cała terapia została zaplanowana na dwa lata. Tata dziewczynki chciał od razu pójść do pracy, żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne. Jednak odpowiednie miejsce znalazł dopiero w marcu. Pojawił się dług – ponad 30 000 złotych. Kiedy poznaliśmy tę rodzinę, była pełna obaw, że z powodu zaległości finansowych leczenie może zostać przerwane. Tymczasem organizm dziewczynki pozytywnie odpowiedział na zastosowaną terapię. Postanowiliśmy pomóc w zbiórce pieniędzy, bo widzieliśmy, jak ogromną wolę życia ma dziewczynka i jak bardzo starają się jej rodzice. Po kilku miesiącach osiągnęliśmy cel i spłaciliśmy długi rodziny. Aż 276 osób wsparło rodzinę Diany kwotą 35 121 zł. Dziękujemy za podarowanie im spokoju, który pomaga dziewczynce w powrocie do zdrowia.
Diana
Materiały dodatkowe
Poradnik „O!Choroba”
Potrzebujesz pomocy?
Zespół specjalistów Fundacji Gajusz jest dla Ciebie – na każdy ból, strach, łzę, niepewność. Skontaktuj się z nami, by uzyskać profesjonalną pomoc.
Zespół, który wspiera Onkobohaterów – bo dzieciństwo trwa tu i teraz
Oddział onkologiczny to miejsce, w którym narodziła się nasza fundacja. To tu o życie walczył mały Gajusz. Od 1998 roku wspieramy pacjentów leczących się w łódzkim szpitalu przy ulicy Spornej. Wiemy, jak trudne są chwile spędzone w jego murach i jaka niepewność towarzyszy rodzinom podczas nierównej walki z chorobą.
Dlatego zapewniamy wsparcie zespołu psychologów, którzy codziennie służą swoją wiedzą i doświadczeniem. Rozmowy dają ujście emocjom i pozwalają lepiej znieść leczenie. Ta praca kosztowała w zeszłym roku 162 620,38 zł.
Na oddziałach są też edukatorzy i terapeuci – prowadzą zajęcia przedszkolne, arteterapeutyczne, pomagają rozwijać pasje. Naszym wyjątkowym pracownikiem jest Edek – lalka terapeutyczna, która odwiedza najmłodszych pacjentów i pomaga im radzić sobie z trudami codzienności. Zwierzają mu się często z najskrytszych sekretów, którymi czasem nie dzielą się nawet z rodzicami czy psychologami. Rodziny wspierają także pracownicy socjalni, którzy spełniają marzenia, organizują urodzinowe imprezy czy przewozy do szpitala.
Praca specjalistów zatrudnionych na oddziałach onkologicznych każdego roku kosztuje ponad 300 000 zł. Nie wyobrażamy sobie, by kiedyś mogło ich zabraknąć! Przekaż darowiznę i pomóż Onkobohaterom. Bo dzieciństwo trwa tu i teraz.
Przelewam DARowiznę
dla Ciebie to bilet do aquaparku, a dla nas miesięczny zapas strzykawek. Robimy zastrzyki najdelikatniej i tylko wtedy, gdy są konieczne.
Wpłacam„Gdy dzieci czują się źle, to instynktownie chcą leżeć i nic nie robić. Wtedy ważne tematy to to, że je boli i że nie mogą podnieść głowy po punkcji. Ale gdy tylko poczują się lepiej, to znów chcą zachowywać się jak zwykłe dzieci. Bawić się, grać, rysować, wygłupiać. Dlatego tak ważne jest to, co wiele osób może uznać za banalne: zajęcia przedszkolne, arteterapia, spotkania z wolontariuszami. Dzięki nim doświadczają normalności”.
Bogna Kędzierska, psychoonkolog, dyrektor ds. wsparcia psychologicznego i psychoterapii
-
Dominika Bosek
Psycholog kliniczny, Diagnosta, Psycholog Specjalista
-
Aleksandra Swadowska
Specjalista Terapeuta – Przedszkole
-
Anna Wlaźlik
Pracownik Socjalny, Animator
-
Małgorzata Kania
Dyrektor ds. oddziałów onkologicznych i wolontariatu
-
Monika Tołstow-Poterała
Psychoterapeuta, Psycholog Specjalista
-
Żaneta Małkowska
Specjalista Terapeuta – Aktor