Lekarz, NIE dr Google!

Prawo do profesjonalnej pomocy dla kobiet oczekujących narodzin śmiertelnie chorego dziecka.

Noworodek po porodzie przytulony do piersi mamy

Gdy marzenie o narodzinach dziecka burzą słowa: śmiertelna choroba, potrzebne jest wsparcie specjalistów.

Apelujemy o obowiązkowe konsylia lekarskie i skierowania, które powinny być elementem paliatywnej opieki perinatalnej nad rodzicami.

PODPISZ PETYCJĘ

Pomóż rodzinom spodziewającym się narodzin śmiertelnie chorego dziecka

Zebraliśmy już 9580 podpisów.

Fundacja Gajusz od 2013 r. prowadzi hospicjum perinatalne. W tym czasie pod naszą opieką były 172 rodziny spodziewające się narodzin nieuleczalnie chorego dziecka. Pomogliśmy im w tej najtrudniejszej chwili życia i śmierci. Mogli liczyć na wsparcie naszych lekarzy, psychologów, koordynatora. Zrobiliśmy pamiątkowe fotografie i odciski małych rączek i stópek.

Brak regulacji prawnych

Jednak większość pacjentów nie została do nas skierowana przez lekarza, który stwierdził wadę letalną uniemożliwiającą przeżycie…

Większość nie mogła także wraz z nami uczestniczyć w konsylium lekarskim, które określa plan porodu.

Dlatego apelujemy do Ministra Zdrowia o wprowadzenie rozporządzenia, które:

Mama podtrzymuje główkę swojego dziecka zaraz po porodzie

Pomoc to nie jest kwestia światopoglądowa

Kwestia zapewnienia godnej opieki rodzinie w tak ogromnym kryzysie wydaje się kluczowa w procesie budowania dojrzałego społeczeństwa. Jednocześnie są to sprawy wymagające ogromnej empatii, doświadczenia i wiedzy.

Pomoc hospicjum perinatalnego nie ma związku ze światopoglądem czy wyznaniem religijnym. To opieka medyczna i psychologiczna skoncentrowana na potrzebach trojga pacjentów – rodziców i ich nieuleczalnie chorego dziecka.

PODPISZ PETYCJĘ
POMÓŻ RODZICOM SPODZIEWAJĄCYM SIĘ NARODZIN NIEULECZALNIE CHOREGO DZIECKA

Zebraliśmy już 9580 podpisów.

Tata dotyka rączki dziecka po porodzie

Alicja i Tomasz są niewierzący

Ale mimo to postanowili zająć się planowaniem porodu wspólnie z naszym hospicjum perinatalnym. Dzięki konsultacjom ze specjalistami wiele wątpliwości zniknęło.

Jaś nie był piękny, za to idealny. A przede wszystkim ich. Maluszek odszedł po dwóch dobach. W ich ramionach. Są wdzięczni, bo było to doświadczenie pełne miłości, mimo że ekstremalnie trudne. Nie żałują.
Dla hospicjum upiekli wielkie ciasto w kształcie serca. Bo właśnie za miłość chcieli podziękować najbardziej. Ten dar nie był oczywisty. Powiedzieli, że „spłynął na nich jak słońce z błękitnego nieba”

PRZECZYTAJ PEŁNĄ TREŚĆ PETYCJI